Biznes dla Nastolatka część 2
Poznaj dalszą część popularnego tematu...
Biznes jest Biznes


Biznes – interes, przedsięwzięcie, handel. Chodzi o zysk. Ale czy tylko pieniężny? Chyba nie… A raczej na pewno nie! Gdybym spytała teraz kogoś:, „Z czym kojarzy ci się słowo BIZNES?”, Z pewnością większość odpowiedziałaby: pieniądze, zysk, biznesmen itp. Generalnie wszystko, co związane z pracą jakiegoś dorosłego człowieka sukcesu, który ma własne biuro, super auto, willę z basenem i trzy rottweilery. Ale przecież nie tylko tu biznes, gdzie zarabia się pieniążki.

Gdy jest biznes, musi być i zysk, który czasem ma swoją postać w różnego rodzaju przedmiotach, czy nawet czynnościach. Warto dodać, że na całe szczęście są jeszcze na świecie ludzie, dla których wystarczającą zapłatą jest uśmiech bądź wdzięczność. Ale nie o tych ludziach teraz pomyślałam… Poruszając temat biznesu mam na myśli to, co dzieje się w instytucji zwanej szkołą. Niby szkoła to miejsce, gdzie dzieci przychodzą, żeby się czegoś nauczyć i zyskać wiedzę, a kadra, żeby nauczyć i też zyskać, tylko, że pieniądze. To też jest pewnego rodzaju interes, w dodatku bardzo czysty i szczytny. Ale jakby się głębiej zastanowić, okazuje się, że to nie jedyny interes prowadzony między nauczycielami i uczniami. Jest coś jeszcze, coś mniej ładnego…

Wyobraźmy sobie taką sytuację: Uczeń A ma jakiś nowy unikalny przedmiot, który dostał na imieniny od cioci z Australii, natomiast uczeń B nie jest szczęśliwym posiadaczem owej rzeczy, aczkolwiek byłaby ona mu bardzo przydatna. Chciałby więc pożyczyć ten przedmiot od swojego kolegi. Jednak, jak już wcześniej wspomniałam, dany przedmiot jest unikalny, przez co bardzo wartościowy. Nic więc dziwnego, że uczeń A odmawia pożyczki uczniowi B. No cóż. Tak bywa. Ma, to dba. Ostrożności nigdy za wiele. Ale… okazuje się, że australijski prezent od cioci niesamowicie zainteresował jednego z nauczycieli. Uczeń A, wiedząc o tym, nawet sam proponuje nauczycielowi pożyczkę. Dlaczego? Czyżby dorosły profesor, człowiek po studiach wzbudzał większe zaufanie, niż dobry kolega, nawet przyjaciel? Być może. Ale chyba jednak nie to jest głównym powodem… Tu chodzi o zysk. Bo zastanówmy się, co miałby uczeń A z tego, że pożyczyłby owy przedmiot uczniowi B? Wdzięczność, może przysługę. Jednak czy warto ryzykować zniszczenie bądź nawet utratę rzeczy dla wdzięczności? Być może bardziej opłaci się wejść w interes z nauczycielem, u którego zyska się sympatię, która, mówcie, co chcecie, ma jednak wpływ na dalsze stosunki między uczniem A i nauczycielem. To trochę przykre. Prawda? Interes ponad przyjaźnią… Ale biznes to biznes. Takie czasy. Jakoś trzeba sobie w życiu radzić.

To był tylko przykład. Nie opisałam konkretnej sytuacji, z jaką się spotkałam, ale nie znaczy to, że tak się nie dzieje. I nie tylko w szkole. Podobnych zdarzeń jest więcej. Uczniowie niekiedy nie są grzeczni w stosunku do profesorów, bo tego wymaga kultura i ich własne sumienie, tylko, dlatego, że tak trzeba, żeby mieć wyższą ocenę ze sprawowania. Biznes w szkole na każdym kroku! Oczywiście ani ja, ani chyba nikt inny nie ma nic przeciwko kombinowaniu, żeby więcej zyskać, dopóki nie szkodzi to wartościom wyższym, takim jak koleżeństwo, przyjaźń… Wszystko ma swoje granice.

Zobacz Część 1 artykułu...


  PRZEJDŹ NA FORUM